Nowosądecka Organizacja Strażnicza analizuje drugie postępowanie przetargowe w Grybowie. Poprzednio zajmowaliśmy się spójnością dokumentacji przetargowej, a w istocie jej rozbieżnościami. Tym razem NOS na warsztat wzięła przetarg budowlany, ale dość szczególny, ponieważ dotyczący renowacji zabytków w Grybowie.
Wydawałoby się, że modernizacja zabytkowej części Urzędu Miejskiego to inwestycja wymagająca precyzji, doświadczenia i szczególnej dbałości o detale. Tymczasem przetarg ogłoszony przez Miasto Grybów pokazuje, że można do tego podejść inaczej – niekoniecznie lepiej.
Remont obiektu wpisanego do rejestru zabytków za blisko pół miliona złotych został przeprowadzony bez szczególnych wymagań wobec wykonawców, a zamówienie trafiło do spółki gminnej. Przyglądamy się temu bliżej.
Pierwszy zgrzyt widać już w dokumentacji przetargowej. Zamawiający nie przewidział żadnych wymogów dotyczących kwalifikacji wykonawców w zakresie prac przy zabytkach. Nie trzeba było wykazać się ani doświadczeniem w podobnych realizacjach, ani zatrudnić specjalisty z uprawnieniami konserwatorskimi.
Do przetargu mógł zgłosić się każdy, kto potrafił złożyć formalnie poprawną ofertę – niezależnie od tego, czy miał wcześniej styczność z renowacją zabytków, czy też nie. Czyli do tego przetargu mogła wystartować przysłowiowa pizzeria czy zakład kosmetyczny.
Dodatkowo, kryteria oceny ofert nie dawały wielkiego pola do premiowania jakości. Kluczowe było, jak to zwykle bywa, 60% punktów za cenę. Do tego okres gwarancji – 30%, termin wykonania – 10%. Ani słowa o metodach prac konserwatorskich, ani o doświadczeniu wykonawcy. Zamiast gwarancji jakości, mamy wrażenie, że liczyła się tylko poprawność papierów.
Najtańsza oferta miała największe szanse na zwycięstwo, niezależnie od tego, jak trudne i wymagające są prace przy zabytkowych murach. W efekcie nie wiadomo, czy wybrany wykonawca faktycznie posiada niezbędne kompetencje do realizacji tego rodzaju inwestycji.
Jeszcze ciekawiej robi się, gdy spojrzymy na zwycięzcę. Przetarg wygrało Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Grybowie Sp. z o.o., czyli spółka należąca do gminy. Co więcej, do przetargu wpłynęły tylko dwie oferty.
Nietrudno więc postawić pytanie o rzeczywistą konkurencję i przejrzystość tego postępowania. Formalnie wszystko odbyło się zgodnie z przepisami, ale czy na pewno dało szansę wszystkim zainteresowanym podmiotom? A może kryteria – czy raczej ich brak – od razu zawęziły pole gry? Pozornie je rozszerzały, bo startować mógł każdy.
Prace przy zabytkach to nie zwykły remont. Tu liczy się znajomość specyfiki materiałów, technik, zachowanie detali architektonicznych. Bez wymagań wobec wykonawców ryzykujemy, że ktoś bez odpowiednich umiejętności podejdzie do tego zadania jak do kolejnego zwykłego remontu elewacji. Skutkiem mogą być błędy, które naprawia się latami – o ile w ogóle da się je odwrócić.
Przetarg w Grybowie pokazuje, jak łatwo można sprowadzić remont zabytkowego obiektu do zwykłej procedury administracyjnej, pozbawionej dostatecznej troski o jakość w wymiarze formalnych wymagań przetargowych.
A przecież w grę wchodzą publiczne pieniądze, historyczne dziedzictwo miasta. Wystarczyłoby postawić kilka prostych wymagań – dotyczących doświadczenia, kompetencji, metod pracy – by zyskać pewność, że zadanie trafi w dobre ręce. Tymczasem wygrywa spółka komunalna, konkurencja jest minimalna, a pytanie o rzeczywistą przejrzystość całego procesu pozostaje otwarte.
NOS nie rozstrzyga o łamaniu prawa przetargowego, ale zajmujemy się jakością organizowanych przetargów. Chcemy podnosić tę jakość organizowanych przetargów nie tylko w gminie Grybów, ale także w 16 gminach powiatu nowosądeckiego.
Sfinansowano ze środków Narodowego Instytutu Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego w ramach Rządowego Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030PROO Priorytet 3.
/tekst partnera/
