Dziś (8 kwietnia) przed sądem w Tarnowie miał zacząć się proces biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża. Tak się jednak nie stało, posiedzenie się nie odbyło a kolejny termin rozprawy także został odroczony. Powodem jest choroba sędziny, która jest referentką sprawy. Sprawa na wokandę ma wrócić najwcześniej w maju.
Sprawa tarnowskiego biskupa jest precedensowa. Andrzej Jeż oskarżony został o tuszowanie pedofilii.
„Biskupowi zarzucono, że w okresie od 13 lipca 2017 r. do dnia 16 sierpnia 2020 r. będąc zwierzchnikiem i zarządcą Diecezji Tarnowskiej, pomimo posiadania wiarygodnej wiadomości o dokonaniu przez podległego mu księdza Stanisława P. czynów polegających na doprowadzeniu małoletnich poniżej lat 15 do poddania się innym czynnościom seksualnym nie zawiadomił o tym niezwłocznie organów ścigania” – to fragment komunikatu wydanego przez Prokuraturę Okręgową w Tarnowie.
Ksiądz Stanisław P. skrzywdził co najmniej 95 chłopców ale niestety uniknie odpowiedzialności, bo jego przestępstwa się przedawniły. Byłoby inaczej, gdyby sprawa została zgłoszona do prokuratury co najmniej w 2002 roku (obowiązek denuncjacji pedofilii został wprowadzony dopiero w 2017 roku).
Podobnie biskup miał zachować się w stosunku do oskarżonego o molestowanie księdza Tomasza K., podejrzanego o dokonanie przestępstw seksualnych wobec trzech małoletnich, o czym Andrzej Jeż miał wiedzieć już od 2018 roku ale zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa kuria złożyła do prokuratury w grudniu 2021 r.
Za obie te sprawy Andrzej Jeż może odpowiadać z art. 240 Kodeksu karnego, wg. którego ten, kto ukrywał przestępstwo pedofilii, podlega karze pozbawienia wolności do trzech lat.